Rzymski pismak uraczony po raz kolejny postępowaniem polskich „elit” instytucjonalnych, zobowiązany jest do publicznego wystąpienia i zachęcenia środowiska urzędniczego oraz historyków 2. Korpusu Polskiego do poczynienia głębokiej refleksji nad nieodpowiedzialnymi działaniami względem Polskiego Cmentarza Wojennego na Monte Cassino.
Na oczach ostatnich Weteranów Drugiego Korpusu dzieją się rzeczy wręcz nieprawdopodobne w cywilizowanym świecie. Co więcej, za każdym razem wykazują znamiona marnotrawienia publicznych funduszy.
Tylko dla ogólnego zobrazowania sytuacji należy nadmienić, iż przed dwunastu laty forsowano działaniami Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa projekt wymiany wszystkich krzyży i płyt nagrobnych na polskim cmentarzu u stóp Klasztoru Montecassino. Zbrodnia wymiany zabytkowej tkanki kamiennej została powstrzymana niezliczoną serią artykułów i interwencji opublikowanych na łamach dwutygodnika dla Polaków we Włoszech „Nasz Świat”. W ubiegłym roku z kolei polscy urzędnicy, głównym staraniem Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, zabronili wstępu na cmentarz wojenny potomkom żołnierzy walczących pod Monte Cassino. Obecnie forsuje się staraniem Instytutu Pamięci Narodowej projekt błędnie wykonanej weryfikacji nazwisk i stopni poległych, który ma przyjąć formę stałego upamiętnienia w przyszłym roku w mieście Cassino.
Podkreślić tutaj należy z wielką stanowczością, iż jedynym miejscem do składania czci i honorów poległym powinna pozostać i z takim zamiarem pierwotnego twórcy została utworzona montecassińska nekropolia wraz z pomnikami wzniesionymi na polu bitwy. Powstanie nowej tzw. zweryfikowanej listy poległych jest zupełnym absurdem i to nie tylko ze względu lokalizacji przy planowanym w odsłonięciu pomniku gen. Władysława Andersa, ale również ze względów naukowych.
Wszystko wskazuje na to, iż Żołnierze 2. Korpusu Polskiego pochowani na Monte Cassino nie mogą spoczywać w pokoju na wiecznej warcie zgodnie z wolą Ich Kolegów, twórców najsłynniejszego polskiego cmentarza wojennego.
Niestety, ale wypowiedź dr. Jerzego Kirszaka zamieszczona 28 czerwca br. W wywiadzie udzielonym „Polsce Zbrojnej” (http://www.polska-zbrojna.pl/home/articleshow/31541?t=Monte-Cassino-Aby-dobrze-wyryc-w-pamieci) wskazuje, że wykonując pośpiesznie zamówienie IPN-u kierował się on ograniczoną metodologią badawczą. Przy czym, największym zmartwieniem jest fakt, iż wnioski z wątpliwej jakości badań mają przyjąć formę stałego upamiętnienia w mieście Cassino.
Zaprezentowana przez dr. Kirszaka płytka metodologia badań historycznych przeprowadzona na własne życzenie ze zbyt ograniczonego zbioru źródeł [w czasach, gdy dostęp do źródeł jest szeroko otwarty] skazuje bezwzględnie wyniki tych badań do poddania poważnej weryfikacji i nie tłumaczy doktora jego autostwierdzenie, iż jest on świadom z popełnienia błędów i nieścisłości.
Nowa lista nazwisk i stopni żołnierzy spoczywających na Monte Cassino stworzona w pośpiechu przez dr. Kirszaka nie jest z pewnością poprawna i co najniebezpieczniejsze poddaje dyskusji dzieło pierwotnego twórcy i budowniczego Polskiego Cmentarza Wojennego na Monte Cassino. Tego typu lista nie ma najmniejszego prawa zostać przyjęta w formie stałego upamiętnienia. Proszę zwrócić uwagę, że lista poległych żołnierzy polskich na terenie Włoch pozostaje bezwzględnie OTWARTA, a każde imię i stopień żołnierski wymagają jeśli już długich i skomplikowanych badań.
Ustosunkowując się do badań dr. Kirszaka należy podać, iż zapomina on o licznych i kluczowych elementach poszukiwań. Otóż, nie jest żadnym stwierdzeniem, ani odkryciem tego pracownika Instytutu Pamięci Narodowej, iż na polskim cmentarzu na Monte Cassino spoczywają również żołnierze polegli przed „bitwą o Monte Cassino” i po niej. To akurat stwierdza każdy z pielgrzymów odczytując inskrypcje z płyt nagrobnych. To było ogólne zalecenie Generała Andersa, aby spoczęli tam również żołnierze polscy polegli nad Sangro i w Mainarde. Dr Kirszak w swojej wypowiedzi zapomniał najwyraźniej o żołnierzach 5. Kresowej Dywizji Piechoty i miejscu ich walk przed czwartą bitwą o Monte Cassino. Powinien był on zwrócić ponadto uwagę, iż bitwa o Monte Cassino nie zaczęła się w maju 1944 roku. Pracownik IPN winien był także zwrócić w swoich badaniach uwagę, iż na Polskim Cmentarzu na Monte Cassino spoczywa też czterech polskich komandosów poległych w pierwszej bitwie o Monte Cassino, czyli w styczniu 1944 roku.
Dr Kirszak nie powinien podawać, iż dane na płytach nagrobnych czerpano z nieśmiertelników. To zupełnie płytkie stwierdzenie. Dane do stworzenia inskrypcji jeśli już to czerpano przede wszystkim z kartotek żołnierskich, dokumentów osobistych i relacji bezpośrednich przełożonych. Jeśli Pan Doktor ma zamiar podjąć się w przyszłości prawdziwych badań w temacie to powinien zasięgnąć szerszej wiedzy w archiwach wojskowych i cywilnych oraz stosownym byłoby skonfrontowanie jeszcze tej wiedzy z księgami parafialnymi, gdzie wpisane są daty narodzin i nazwiska przyszłych bohaterów. W swoich badaniach dr Kirszak powinien również zwrócić uwagę, iż wielu młodych chłopaków przedostając się z łagrów do tworzonej armii polskiej wielokrotnie zawyżało swój wiek, by być przyjętym do służby. Nie posiadali oni przy tym w wielu przypadkach żadnych dokumentów, więc dane w wypisywanych książeczkach wojskowych, książeczkach żołdu i na nieśmiertelnikach również mogą odbiegać od treści ksiąg parafialnych. IPN nie powinien również dyskutować z formą stopni wojskowych zapisanych na płytach nagrobnych, gdyż zanim ostatecznie polegli spoczęli na monumentalnym cmentarzu Monte Cassino, to pierwotnie zostali pochowani głównie na cmentarzach prowizorycznych w Acquafondata, San Vittore del Lazio, Isernii i wielu innych miejscach. W tym okresie, który można uznać za przejściowy nadawano wiele pośmiertnych awansów i nie ma najmniejszego powodu, aby na życzenie historyka to zmieniać i poddawać ówczesne decyzje jakiejkolwiek dyskusji.
W swoich badaniach dr Kirszak powinien zwrócić również oddzielną uwagę, iż w ramach uzupełnień po bitwie o Monte Cassino oddziały 2. Korpusu Polskiego zostały znacząco nasycone jeńcami polskiej narodowości służącymi dotychczas w armii niemieckiej. W przypadku tych żołnierzy przyjęto zasadę zmieniania im w dokumentach nazwisk i dat narodzin na wypadek trafienia do niewoli niemieckiej i ewentualnego rozpoznania. Liczni z pośród nich spoczęli na polskich cmentarzach wojennych w Casamassima, Loreto i Bolonii.
To jedynie w ogólnym ujęciu, aby pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej w przyszłości z większą powagą i rzetelnością podchodzili do wyjątkowych tematów. Zweryfikować jak widzimy to należy, ale tzw. zweryfikowaną listę dr. Jerzego Kirszaka na chwilę obecną lista powinna spocząć na dnie najgłębszej szuflady IPN-u z dopiskiem „spis dr. Kirszaka”. Niestety, ale pracownik ten pozwolił sobie na urealnienie samozwańczej fantazji badawczej, zawężając metodologię badań i listę źródeł historycznych, z których zobligowany powinien być do zaczerpnięcia.
Dodatkowo, dr Kirszak podejmując się tak poważnego zadania w ewidentnym pośpiechu na zamówienie zleceniodawców popełnił samounicestwienia oświadczając w udzielonym wywiadzie, iż uznał za wyjściowe źródło do porównań wydany w 1952 r. „Wykaz poległych i zmarłych żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Obczyźnie 1939-1946”. Pytanie nasuwa się natychmiast podstawowe-na jakiej podstawie historyk uznaje opublikowany w 1952 roku wykaz jako źródło poprawności? Nie można w żadnym wypadku dopuścić, aby na podstawie wątpliwych badań jednostkowych poddawano próbie dyskusji dzieło pierwotnego twórcy Polskiego Cmentarza Wojennego na Monte Cassino.
Nie powinno się również wydawać pieniędzy publicznych na inicjatywy, które nie promują dzieła Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Warto natomiast, aby polskie urzędy i instytucje zastanowiły się nad innymi, bardziej wartościowymi formami promowania polskiej historii i naszego wizerunku. Czyż nie byłoby dla przykładu stosowniejszym wydawanie publikacji w językach zagranicznych przedstawiających dzieło Żołnierza Polskiego?
Apelujemy i uprzejmie prosimy, aby zrezygnowano z kontrowersyjnego projektu, który nie powinien przyjąć formy stałego upamiętnienia.
Krzysztof Piotrowski
Commenti