Artykuł “Mogiły rodaków na Flaminio” autorstwa ks. Waldemara Turka ukazał się w Tygodniku IDZIEMY (nr 45/2022 z dn. 6.11.2022). Za zgodą Autora publikujemy go w całości na naszej stronie. Pod artykułem zamieszczamy dodatkowo galerię zdjęć kwatery polskiej na cmentarzu Prima Porta (Cimitero Flaminio) w Rzymie.
“Mogiły rodaków na Flaminio”
ks. Waldemar Turek*
Na mniej znanym rzymskim cmentarzu znajduje się polski sektor, a w nim groby tych, którzy mieszkając na włoskiej ziemi, zasłużyli się dla swojej ojczyzny nad Wisłą.
Polscy turyści i pielgrzymi zwykle nawiedzają cmentarz Campo Verano – rozległą nekropolię w północno-wschodniej części Rzymu, na której pochowano wielu znamienitych Włochów i cudzoziemców, wśród nich niemało Polaków. Cmentarz jest znany także z artystycznych nagrobków i pomników, prawdziwych dzieł sztuki, tworzących bardzo sugestywny klimat, na który składa się też bogata flora, zwłaszcza cyprysy.
POLSKI SEKTOR
Tym razem przed 1 listopada postanawiam wybrać się z grupką przyjaciół na mniej znany cmentarz rzymski, zwany Flaminio albo Prima Porta, znajdujący się ok. 15 km od centrum Rzymu. Powstał w latach czterdziestych XX w. w północnej części Wiecznego Miasta, gdy na Campo Verano zaczęło brakować terenu pod nowe groby.
Jest piękny październikowy dzień, typowa ottobrata romana. Dosyć szybko odnajdujemy na cmentarzu kwaterę polską z charakterystyczną kaplicą, przypominającą styl domów południowej Polski. Niestety, kilka lat temu skradziono z niej miedziane pokrycie dachu i do dzisiaj ten niewielki budynek nie został naprawiony. We wnętrzu kaplicy widać pewien nieporządek. Z nieco wyblakłej tablicy dowiadujemy się, że „Ojciec Święty Jan Paweł II poświęcił 1 listopada 1991 kaplicę polską wzniesioną dzięki Jego hojności oraz ofiarności Polonii Włoskiej”. Właściwie to był akt przełomowy dla powstania polskiego sektora na cmentarzu Flaminio, który stanowi pewien wyjątek. Wprawdzie są jeszcze dwie inne wydzielone części, ale mają charakter wyznaniowy; chowani są na nich żydzi i muzułmanie.
Poświęcenie kaplicy ukoronowało w jakiś sposób prace Emeryka Czapskiego, polityka i dyplomaty, który, mieszkając w Rzymie, rozpoczął w 1969 r. długie starania o wydzielenie polskiej części, mając na uwadze dosyć liczną nawet w czasach komunistycznych Polonię włoską. Napotykał znaczne trudności w realizacji swojego planu, ale po pewnym czasie udało mu się uzyskać niewielką, w sumie jednak wystarczającą działkę. Wraz z przyjściem papieża Polaka sytuacja się zmieniła, pobudowano kaplicę i dokonano jej konsekracji.
Od kaplicy udajemy się do grobów, położonych w kilku półkolistych rzędach. Część z nich pochodzi z czasów wspomnianego Emeryka Czapskiego, inne z przełomu XX i XXI w., jeszcze inne zupełnie świeże. Niestety, mogiły są w większości opuszczone, a ich otoczenie zaniedbane. Do wyjątków należą ładnie utrzymane i dosyć duże groby niektórych zgromadzeń zakonnych, męskich i żeńskich.
Wspominałem w jednym z poprzednich numerów “Idziemy” o pochowanym tutaj ks. Bronisławie Mazurze, dzisiaj chciałbym poświęcić więcej uwagi innym naszym rodakom.
ZASŁUŻONY AMBASADOR
Zatrzymajmy się nad grobem Kazimierza Papée, ambasadora Rzeczypospolitej Polskiej przy Stolicy Apostolskiej w latach 1939-1958 (w jakiejś mierze aż do 1972 r.). Przekazując listy uwierzytelniające papieżowi Piusowi XII 24 lipca 1939 r. powiedział m.in.: “Mój kraj, przywiązując najwyższą wagę do wolności i honoru, jest głęboko przywiązany do pokoju. Prowadzimy dzieło odbudowy naszego kraju w najbardziej pokojowych zamiarach. Nie zapominamy też, że obok wartości materialnych religia i moralność muszą zajmować przeważające miejsce w kraju katolickim, który czerpie ze źródeł cywilizacji zachodnich”.
Kilka tygodni później hitlerowskie Niemcy rozpoczęły inwazję na Polskę. Już 2 września 1939 r. udało się ambasadorowi Papée uzyskać audiencję u papieża Piusa XII, w czasie której zabiegał o to, aby Ojciec Święty publicznie zabrał głos w tej sprawie. Przez sześć lat wojennych troszczył się na różne sposoby o poparcie dla sprawy polskiej, jak też o różnoraką pomoc ofiarom wojny.
Po wojnie jego sytuacja była wyjątkowo delikatna. Watykan formalnie utrzymywał kontakty z rządem emigracyjnym, który reprezentował ambasador, jednak głównym partnerem do rozmów byli biskupi polscy, a zwłaszcza kard. Stefan Wyszyński. W tym kontekście Papée zabiegał o pewne ślady obecności polskiej w Watykanie. W dawnym Domu św. Marty została wmurowana tablica upamiętniająca funkcjonowanie ambasady RP w czasie wojny. To on wniósł petycję w sprawie przyznania Polakom kaplicy Matki Bożej Królowej Polski w podziemiach bazyliki św. Piotra, poświęconej 1 czerwca 1958 r. Znał osobiście papieża Pawła VI, którego informował o sytuacji Kościoła w Polsce i o emigracji polskiej. Przez pewien czas sprawował urząd dziekana korpusu dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Świętej.
Doczekał wyboru papieża Polaka, co było dla niego źródłem wielkiej radości i nadziei zarazem. Zmarł kilka miesięcy później, 19 stycznia 1979 r. Pamiętam, jak kilka lat temu jeden z najstarszych prałatów włoskich pracujących w Kurii Rzymskiej i mieszkających w dawnym Domu św. Marty wspominał ambasadora Kazimierza, podkreślając jego skromność, grzeczność, ale też umiejętności dyplomatyczne oraz umiłowanie Kościoła i swojej ojczyzny nad Wisłą.
POETA EMIGRANT
Pochowany na cmentarzu Flaminio Jerzy Hordyński urodził się 19 października 1919 r. w Jarosławiu. Pierwsze wiersze napisał w Stanisławowie, gdy miał szesnaście lat. Studiował prawo i polonistykę we Lwowie, na Uniwersytecie Jana Kazimierza. W czasie okupacji był żołnierzem Armii Krajowej. Lata 1945-1948 spędził w więzieniach i łagrach sowieckich, a następnie znalazł się w Krakowie, gdzie dokończył studia polonistyczne. Pierwsze tomy poezji wydał w latach pięćdziesiątych; spotkały się one ze sporym uznaniem. Wyjechał z Polski w 1961 r. Najpierw przebywał w Wiedniu, następnie w Paryżu, wreszcie osiedlił się na stałe w Rzymie, gdzie kontynuował swoją twórczość literacką, otrzymując różne nagrody i wyróżnienia.
Był autorem korespondencji o życiu kulturalnym Wiecznego Miasta i sprawach watykańskich, głównie dla “Przekroju”. Wysyłał też teksty do “Życia Literackiego”. Przebywając za granicą, systematycznie wydawał w Polsce tomiki wierszy, m.in. “Powrót do światła”, “Wędrówki”, “Rozmowy z Chopinem”, “Koncert Włoski”, “Seans”. Jego poezję publikowano w różnych antologiach i różnych językach; podobno sam władał biegle siedmioma językami.
Mieszkał przy ul. Borgo Pio, blisko jednego z głównych wejść do Watykanu, tzw. Porta S. Anna. Chętnie oprowadzał turystów i pielgrzymów z Polski, wykazując przy tym dużą erudycję. Był aktywny w mediach i chętnie udzielał wywiadów. Po 1990 r. kilkakrotnie odwiedził swoją ojczyznę. Zmarł nagle w Rzymie 14 czerwca 1998 r., mając 79 lat. Na jego grobie wyryto po włosku słowa: “Każdy dzień przybliża Spotkanie, każda noc szuka Twojego Światła, ostatniej Nadziei” (tłum. W.T).
DUSZPASTERZ POLAKÓW
Zupełnie inne były życiowe losy pochowanego na cmentarzu Flaminio ks. Janusza Andrzeja Duczkowskiego, kapłana Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej. Urodzony 16 grudnia 1939 r. w Warszawie, został wyświęcony 4 czerwca 1966 r. w Poznaniu. Był duszpasterzem Polaków w Australii, a w 1978 r. zaczął swój etap rzymski. Był sekretarzem Centralnego Ośrodka Duszpasterstwa Emigracyjnego, administratorem Hospicjum św. Stanisława. Pod koniec 1981 r. zainicjował i prowadził pracę duszpasterską w specjalnych włoskich obozach dla uchodźców z Polski, oczekujących na wyjazd do innych państw, w Latinie i Capui. Warto przypomnieć, że pod koniec 1987 r. było ich więcej niż 14 tysięcy, co stanowiło swego rodzaju “parafię w drodze”.
W latach 1983-2011 był pracownikiem Papieskiej Rady Duszpasterstwa Migrantów i Podróżnych. Pokonywał niemal każdej niedzieli prawie 500 kilometrów, aby dotrzeć z kapłańską posługą do trzech ośrodków polonijnych (Latina, Caserta, Mondragone). W ostatnich latach życia, pomimo walki z chorobą nowotworową, w dalszym ciągu otaczał opieką duszpasterską Polaków we Włoszech. Miałem okazję osobiście go poznać i rozmawiać o sprawach rodaków. Zmarł 28 lipca 2012 r.
DZIAŁACZ POLONIJNY
Zatrzymujemy się także nad grobem Stanisława Augusta Morawskiego. Urodzony w Krakowie w 1922 r., dorastał w niepodległej Polsce. W czasie okupacji był członkiem Armii Krajowej. Po wojnie studiował ekonomię w Poznaniu. Opuścił Polskę w 1957 r., a związał swoje życie z Wiecznym Miastem i z działalnością na rzecz Polonii we Włoszech i polskiej kultury. Pracował w wielu instytucjach włoskich, ale w sposób szczególny oddawał się działalności polonijnej, polskiej kulturze i nauce. Był współzałożycielem, wiceprezesem i członkiem zarządu Związku Polaków we Włoszech, Stowarzyszenia Włosko-Polskiego w Rzymie, członkiem zarządu Fundacji Lanckorońskich, Polskiego Instytutu Historycznego w Rzymie. Od 1968 r. był zaangażowany w działalność Fundacji Rzymskiej im. Margrabiny Umiastowskiej, a od 1979 r. pełnił funkcję jej prezesa. Fundacja pomagała także polskim studentom i uczonym, przyznając krótkoterminowe stypendia. Dzięki temu wielu młodych Polaków mogło w trudnych czasach komunistycznych wyjechać z Polski, by przez pewien czas pobyć w Rzymie i pracować w zupełnie innym świecie.
Ci, którzy go znali osobiście, podkreślali, że był człowiekiem niezwykłej erudycji, ale też wyjątkowej skromności, pogody ducha i radości. Służbę bliźnim, poświęcenie na rzecz ojczyzny i kultury polskiej traktował jako rodzaj swego życiowego powołania. Zmarł w Rzymie, w wieku 97 lat, 23 grudnia 2019 r. Ktoś napisał wtedy, że Paryż miał swojego Giedroycia, Rzym Morawskiego…
***
Opuszczamy sektor polski rzymskiego cmentarza Prima Porta. Odwiedziliśmy naszych rodaków, którzy większość swojego życia przeżyli na ziemi włoskiej, głównie w Rzymie, nie zapomnieli jednak o swojej ojczyźnie nad Wisłą. Co więcej, starali się jej służyć przez działalność dyplomatyczną, literaturę, sztukę, posługę duszpasterską. Różne były ich życiowe losy, różne spojrzenia na otaczający świat i zachodzące szybko zmiany. Połączył ich ten niewielki skrawek ziemi i tworzą jakąś szczególną wspólnotę, która tutaj, nad Tybrem, w ciszy ciągle “mówi” o ich ojczyźnie.
*Autor jest filologiem klasycznym i patrologiem, doktorem habilitowanym, szefem sekcji łacińskiej Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej.
GALERIA ZDJĘĆ
KWATERA POLSKA NA CMENTARZU PRIMA PORTA (CIMITERO FLAMINIO) – stan w dniu 12.10.2022
Galerię zdjęć przygotowała Agata Rola-Bruni
O POLAKACH POCHOWANYCH NA CMENTARZU PRIMA PORTA CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Kapłan i artysta (artykuł ks. W. Turka o ks. Bronisławie Mazurze)
WŁOCHY: Alarmujący stan kaplicy polskiej na cmentarzu Prima Porta w Rzymie
Commenti