Początki obecności rodziny Kierbedziów we Włoszech sięgają roku 1871, kiedy to Stanisław Kierbedź (ojciec Eugenii) kupił w Senigallii (region Marche) dom i ok. 100 ha ziemi.
Eugenia Kierbedź (ur. Petersburg 1855) we Włoszech spędziła znaczną część życia. Od roku 1906, wraz z mężem Stanisławem (†1910) jesienią, zimą i wiosną bawiła w Rzymie, latem przebywała w swoim majątku Dłużniewie w guberni witebskiej. Po pierwszej wojnie światowej zamieszkała w Rzymie na stałe, we własnej, istniejącej do dziś willi przy via di Villa Patrizi 10 (okolice Policlinico). Polacy byli częstymi gośćmi w jej domu.
Eugenia Kierbedź zmarła w Rzymie 10 lipca 1946 roku i została pochowana na cmentarzu Campo Verano (większość znanych mi źródeł pomija ten fakt). Informację o tym grobie podaje Maria Irena Kwiatkowska w książce pt. “Groby polskie na cmentarzach Rzymu”.
W latach osiemdziesiątych XX wieki, zgodnie z wolą Eugenii Kierbedź, jej szczątki przewieziono do Polski i złożono w grobie rodzinnym na Starych Powązkach w Warszawie – mieście, które w roku 1929, w uznaniu za działalność filantropijną, przyznało jej honorowe obywatelstwo. W grobie na Campo Verano w Rzymie spoczywa obecnie krewny E. Kierbedź wraz z żoną. Na płycie nagrobnej, choć z trudem, przy użyciu kredy, można jeszcze odczytać napis: †/S.P. EUGENIJA KIERBEDZ/ZM 10 VII 1946 R.
W grobie rodzinnym na Starych Powązkach w Warszawie (kwatera M-5/6-18) pochowani są m.in. rodzice Eugenii Kierbedź: Stanisław i Maria z Janowskich oraz jej mąż Stanisław. Miejsce to, podobnie jak wiele innych zabytkowych grobów na Powązkach padło ofiarą wandali, którzy wyrwali większość mosiężnych liter, czyniąc w ten sposób niektóre napisy nagrobne trudnymi do odczytania. Czytelne pozostały inskrypcje ryte, w tym napis upamiętniający Eugenię Kierbedź.
Te akty wandalizmu bolą tym bardziej, że rodzina Kierbedziów słynęła z działalności filantropijnej, jeszcze przed odzyskaniem niepodległości przez Polskę, wspierała dyskretnie i hojnie potrzebujących Rodaków w Rosji. Szczególnie zasłużyła się Warszawie, z fundacji Eugenii Kierbedź powstał tutaj m.in. gmach Biblioteki Publicznej przy ul. Koszykowej 26, który nosi imię Stanisławów Kierbedziów – ojca i męża Eugenii.
W styczniu 1945 roku gmach wraz z większością zbiorów został spalony, następnie, jeszcze w tym samym roku odbudowany. Z tablicy informacyjnej dowiadujemy się, iż:
„Biblioteka na Koszykowej jest jedną z największych i najstarszych bibliotek publicznych w Polsce. Pierwszą Czytelnię Biblioteki otwarto w 1907 roku przy ulicy Żurawiej 41 w Warszawie. Następnie księgozbiór przeniesiono na ulicę Rysią 1, by w 1914 roku, dzięki staraniom fundatorki Eugenii Kierbedziowej oraz zaangażowaniu Towarzystwa Biblioteki Publicznej udostępnić go czytelnikom w nowym specjalnie na ten cel zaprojektowanym budynku przy ulicy Koszykowej 26. Piątego czerwca 1914 roku miało miejsce uroczyste otwarcie nowoczesnego gmachu o powierzchni 1336 m2,zaprojektowanego przez słynnych architektów. Jana Fryderyka Heuricha, Władysława Marconiego i Alfonsa Emila Graviera. Budynek przetrwał dwie wojny i do dzisiaj można w nim podziwiać zabytkowe detale architektoniczne, marmurowe klatki schodowe, kute balustrady, przeszklony sufit, stylowe meble, oświetlenie oraz detale dekoracyjne wzorowane na wystroju ówczesnych bibliotek Rzymu i Berlina.”
Kiedy w czerwcu br., pracując nad „Bibliografią źródeł watykańskich cytowanych w polskich periodykach 1991-2005”, spędzałam w Czytelni na Koszykowej wiele godzin, postanowiłam przypomnieć postać Eugenii Kierbedź – Damy z glicynią, spoglądającej na czytelników z obrazu, podarowanego Bibliotece przez rodzinę Kierbedziów w 1992 roku w związku z jubileuszem 85-lecia Placówki. Ówczesna dyrektor Biblioteki p. Janina Jagielska złożyła podziękowania za otrzymany obraz na ręce pani Marii Teresy Bułhak-Jelskiej Allegranza – krewnej Eugenii Kierbedź – działaczki społecznej, żyjącej i pracującej we Włoszech.
W 2006 roku, w tomie IV serii ŚWIADECTWA. TESTIMONIANZE ukazał się wywiad z p. Marią Teresą Bułhak-Jelską Allegranza przeprowadzony przez znaną w środowiskach polonijnych we Włoszech dziennikarkę – Ewę Prządkę (†7.05.2022). Jedno z pytań Ewy Prządki dotyczyło ciotki rozmówczyni – Eugenii Kierbedź. Tym pytaniem i udzieloną odpowiedzią pragnę zakończyć krótkie wspomnienie o Damie z glicynią, które przygotowałam w dowód wdzięczności za wszystko to, co uczyniła, zwłaszcza dla mojego rodzinnego miasta – Warszawy. Zachęcam do zapoznania się z wywiadem w całości – zawiera wiele ciekawych a mało znanych faktów z życia Polaków we Włoszech.
Agata Rola-Bruni
ŚWIADECTWA. TESTIMONIANZE. Tom IV Pro publico bono. Polityczna, społeczna i kulturalna działalność Polaków w Rzymie w XX wieku. Wyd. Fundacja Rzymska im. J. S. Umiastowskiej, Rzym 2006, s. 387-415)
FRAGMENT WYWIADU EWY PRZĄDKI z Marią Teresą Bułhak Jelską Allegranza pt. „Od Rzymu mojej młodości do czasów Solidarności”:
PYTANIE EWY PRZĄDKI: Ten spokojny, rzymski czas powojenny przerwała śmierć Pani ciotki – Eugenii?
ODPOWIEDŹ ROZMÓWCZYNI:
Oczywiście! Eugenia zmarła w 1946 r.2 W czasie wojny spisała testament, w którym poczyniła pewne donacje na rzecz Polski. Od wielu lat przeznaczała fundusze na cele społeczne (m.in. Biblioteka Publiczna na ul. Koszykowej w Warszawie, gmach ASP w Warszawie, Dom wypoczynkowy dla artystów, rzeźbiarzy i muzyków w Rybniszkach na Łotwie). Ale ciotka nie przewidziała, że zmieni się ustrój, a jej majątki przepadną w powojennej Polsce. Połowę swej fortuny przepisała córce Felicji, a połowę przeznaczyła na cele społeczne w Polsce. Cenna kolekcja obrazów mistrzów włoskich miała przypaść Muzeum Narodowemu w Warszawie. Nie wiem jednak, czy ciotka zapisałaby część swojego majątku Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
Ekzekutorami testamentu byli: w Rzymie – Maciej Loret, w Warszawie – kuzyn ciotki. Istniała szansa obalenia testamentu, ale nie podjęto takiej próby. Loret wkrótce zmarł [1949], a kuzyna Eugenii szantażowały władze PRL.
Po kilku latach willę sprzedano, pieniądze podzielono, pewne legaty przekazano też mojej Babce i Matce. Jak już wspomniałem, Muzeum Narodowemu w Warszawie – zapisała ciotka Eugenia kolekcję malarstwa włoskiego. Dyr. Stanisław Lorenc wiedział o tym darze, ale, jak się okazało po latach, część tych obrazów została w Ambasadzie PRL w Rzymie i do Muzeum w ogóle nie dotarła. My nie wiedzieliśmy o tym, ponieważ z tą ambasadą nie utrzymywaliśmy żadnych kontaktów. W darze znajdowały się też cenne meble, np. taka para foteli empiré, które obecnie są na Zamku Królewskim w Warszawie. Były też rzeźby wysłane do Wilanowa.3
PRZYPISY:
2Została pochowana w Rzymie. Pod koniec lat osiemdziesiątych – zgodnie z jej życzeniem – prochy zostały przewiezione do Warszawy i pochowane w grobie rodzinnym Kierbedziów na cmentarzu Powązkowskim.
3O niewyjaśnionych do końca dziejach zapisu Eugenii Kierbedź dla Politechniki Warszawskiej i ASP mówiły Teresa Kotaszewicz i Dorota M. Kozielska na sesji zorganizowanej przez Bibliotekę Publiczną m. st. Warszawy. Patrz druk: Działalność filantropijna honorowej obywatelki m. st. Warszawy Eugenii Kierbedziowej. W 50 rocznicę śmierci. Warszawa 1998, wydany nakładem Biblioteki Publicznej m.st. Warszawy, Biblioteki Głównej.
Commenti