Wiersz ppłk Mieczysława Lisiewicza pt. “W dzień Bożego Narodzenia” ukazał się 24 grudnia 1940 r. w “Dzienniku Żołnierza” – polskiej gazecie żołnierskiej wydawanej w Szkocji od czerwca 1940 roku. Zachęcamy do lektury, zadumy, refleksji…
Gazeta ukazywała się bez polskich znaków diakrytycznych (ą, ę itd.) W tekście przepisanym poniżej, dla wygody Czytelników, znaki te zostały wprowadzone.
„W dzień Bożego Narodzenia”
Jaka szkoda, że te kwiaty* co tu wieją
Nie litewską nalibocką pachną knieją….
Jaka szkoda, że te ptaki co tu rosną
Nie polecą gdzieś nad Kraków wczesną wiosną.
Ale jednak, może kiedyś, przecież może….
Przyspiesz dzień ten Święty Mocny, Wielki Boże
Może przecież, może jednak, może kiedyś
Ruszę, nie wiem jeszcze jaką drogą
Do mych ruin, do mych zgliszczy, do mej biedy.
Klęknę, kornie pocałuję proch przed progiem.
Lecz któż wtedy drzwi do domu mi otworzy?
Straszno myśleć. Może przecież?… jednak może…
Jak szkoda, że ten szelest tam za drzwiami
Nie twych kroków… jakasz przepaść między nami!
Jaka szkoda, że dziecięcy śmiech za oknem…
Dnie mijają, noc za nocą, rok za rokiem
O słoneczny, o prześliczny dniu powrotu!
Pewnie wtedy dom i niebo będą złote.
Lecz pamiętaj, ty wiesz o tem Wielki Boże…
Do niewolnej nie powrócę, choćbym gorzał.
Choćbym ginął, choćby z tęsknot uschły płuca.
Zginę, nigdy swych nie ujrzę, lecz nie wrócę!
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
Dziś gdy pierwsza z gwiazd Najświętsza zaświeci
Nocą cichą i pogodną Narodzenia
Gdzieś – gdzie? Nie wiem… staną w oknie żona z dziećmi
Spojrzę w gwiazdę, w niej się zejdą te spojrzenia
Zespolą się, dawnym rymem znów się sprzędą
To niech będzie naszą pielgrzymią kolendą
I przysięgą i modlitwą, wiernym słowem
I przyszłością i nadzieją przed dniem nowym. –
*Prawdopodobnie błędnie zastąpiono słowo “wiatry” słowem “kwiaty”.
Commenti