Z okazji 82. rocznicy wybuchu II wojny światowej prezentujemy kolekcję ponad 50 artykułów z lat 1943-45 poświęconych polskim dzieciom. Omówiona została w nich sytuacja polskich dzieci w okupowanej Polsce, wywiezionych na przymusowe roboty do Niemiec, dzieci-zesłańców i dzieci-uchodźców oraz tysięcy młodych Polaków, którym nie udało się wraz z Wojskiem Polskim opuścić terenów ZSRR. Wszystkie zaprezentowane materiały pochodzą z Dziennika Polskiego i Dziennika Żołnierza (do 1 stycznia 1944 Dziennika Polskiego) ze zbiorów Papieskiego Instytutu Studiów Kościelnych w Rzymie. Poniżej zamieszczamy artykuł rozpoczynający zbiór oraz całą kolekcję do pobrania w formacie pdf.
Oprac. Agata Rola-Bruni
W 1914 – BELGIA, OBECNIE – POLSKA
LOS DZIECI POLSKICH
PRZYSZŁY z Warszawy znów wiadomości, że okupanci nie wahają się popełniać zbrodni nawet na dzieciach polskich, uprowadzając je w celu pobierania z nich krwi, potrzebnej dla tysięcy rannych żołnierzy niemieckich.
Piszemy „znów”, gdyż, jak nasi czytelnicy przypominają sobie, analogiczne wypadki miały miejsce w 1940 roku podczas i po kampanji francuskiej oraz w 1941 roku na początku kampanji wschodniej. Wówczas to, podobnie jak obecnie, ginęły w Polsce dzieci, przeważnie w wieku 7-12 lat. Z licznych listów, przenikających z Kraju dowiadywaliśmy się o wypadkach odnajdywania dzieci, wypompowanych z krwi, wyczerpanych fizycznie do ostatnich granic, które częściej umierały niż przychodziły do zdrowia.
Nikt nie może wątpić, że Niemcy, stosując tę jedną z najokrutniejszych zbrodni, na jaką mógł zdobyć się kiedykolwiek człowiek, osiągają za jednym zamachem dwa cele: po pierwsze – ratują swoich konających żołnierzy drogą transfuzji krwi, a po drugie – niszcząc najmłodsze pokolenie polskie, zabezpieczają się przed niekorzystną dla siebie różnicą w rozwoju nowej generacji. Być może, że ten drugi cel jest w danym wypadku mniej ważny niż pierwszy, polegający na doraźnym ratowaniu żołnierzy niemieckich, ale nie mniej, jest poważnie brany pod uwagę.
Teraz z kolei nasuwa się pytanie: czy ta nikczemna, wyrafinowana myśl zbrodnicza mogła się zrodzić jedynie w umysłach dzisiejszych Niemców, których hitleryzm nauczył być rabusiami, zwierzętami i sadystami? I równolegle z tym pytaniem wyłania się jeszcze jedno ostrzeżenie pod adresem tych dziwnych iluzjonistów, wierzących jeszcze w istnienie t.zw. „dobrych Niemców”. Bowiem to, co dzieje się obecnie w Polsce, ma już swoje wypróbowane wzory z czasów poprzedniej wojny.
Wychodzący w Stanach Zjednoczonych dziennik „Słowak” przypominał przez pewien czas zbrodnie Niemców, popełniane na ludności belgijskiej, przed dwudziestu kilku laty. M.in. publikowano rewelacyjne informacje, zebrane z wielkim nakładem pracy przez znanego pisarza van der Merscha, autora głośnej książki „Inwazja 1914.”
„Zaczęły od pewnego czasu ginąć dzieci – pisał van der Mersch. – Chłopcy podobnie jak i dziewczynki, nawet w 10, 12 roku życia! Nikomu nie przychodziło do głowy, co może się dziać z temi dziećmi. Aż kiedyś w szpitalu w miejscowości Nivelles zmarło naraz siedmioro dzieci, od których pobrano krew dla żołnierzy niemieckich. Sprawa, dziwnym przypadkiem, stała się głośna i do Nivelles zjechali rodzice dzieci, które zostały bez trudu rozpoznane… Czy przeszkodziło to jednak robić Niemcom dalej te praktyki? Nic podobnego! Właśnie, że robili to samo długo jeszcze, mordując dzieci belgijskie, których mogiłki znajdować można było długo na wszystkich prawie cmentarzach Belgji.”
Oto są Niemcy z 1914 roku w Belgji, i z 1942-43 w Polsce. Ci dzisiejsi naśladują wzory tamtych starych, chociaż tamtym nie śnił się jeszcze Hitler ani hitleryzm.
Wiadomość, ogłoszona ostatnio o zbrodniczych praktykach na dzieciach naszych, jest jedną z najboleśniejszych, jakie sygnalizowane są z kraju.
(R.)
DZIENNIK POLSKI (12 stycznia 1943 r.)
Commenti